Czy kolej lokalna w Polsce ma przyszłość?
Odwołane pociągi, brak właściwego rozkładu jazdy, informacje telefoniczne, do których nie można się dodzwonić, szyny z początku XX wieku, dworce daremnie czekające na remont lub te zamykane na potęgę. Czy można o polskim kolejnictwie myśleć optymistycznie?
Gaszenie historii
Organem odpowiedzialnym za to czy tory prowadzą gdzieś, czy też donikąd jest jedna ze spółek PKP ? Polskie Linie Kolejowe. Na swojej stronie informuje, iż administruje ona w chwili obecnej siecią kolejową liczącą 19 tysięcy kilometrów. W 1995 roku sieć ta liczyła jednak 24382 kilometrów. Do chwili obecnej wiele linii o znaczeniu lokalnym zostało zawieszonych lub wręcz rozebranych. Pomijając te, które prowadziły do zlikwidowanych fabryk oraz zwykłych linii regionalnych, to pozbyto się kolei w ciekawych miejscowościach turystycznych lub na ciekawych szlakach, że można tu wymienić tylko kilka z nich:
- Karpacz leżący na linii z Jeleniej Góry. Sam dworzec otwarty jeszcze w 1985 roku został zamknięty w 2001 /ostatni odjazd pociągu miał tam miejsce 02.04.2000 roku/. A przecież Karpacz to miejscowość turystyczna i rozwijająca się nadal. Czy nikomu nie opłacałoby się uruchomić tam dojazdu kolejowego ? droga do Karpacza nie jest przecież najlepszej jakości.
- Kowary leżące w pobliżu Karpacza i cała linia kolejowa Jelenia Góra ? Kamienna Góra prowadząca wzdłuż uroczych Karkonoszy i Rudaw Janowickich otwarta w 1905 roku.
- Linia Rabka Zdrój ? Nowy Sącz, gdzie linia kolejowa pochodząca z 1884 roku jest w chwili obecnej wykorzystywana tylko do przejazdów weekendowych lub turystycznych.
- Frombork ? po zamknięciu linii kolejowej /też malowniczej/ zwanej „nadzalewową” Elbląg ? Braniewo, a w zasadzie Tropy ? Braniewo/, która sama w sobie przebiegała przez takie miejscowości jak Tolkmicko, również musi pozostać na łasce przewozów autobusowych. A linia ta powstała jeszcze w 1889 roku.
- Białowieża ? linia kolejowa z Hajnówki do stacji Białowieża Pałac otwarta w 1987 roku i zamknięta już w 1994 roku oczywiście z powodu nieopłacalności /nierentowności/ przewozów. Prowadziła do centrum Puszczy Białowieskiej.
- Świeradów Zdrój ? uzdrowisko i pijalnia wód szczawiowych w Górach Izerskich połączona z rozwijającą się bazą turystyczno – narciarską. Dla tego sanatorium linia kolejowa powstała w 1909 roku. Kolej przestala korzystać z tego połączenia już w 1996 roku.
Strzał w komunikacyjną stopę
To na pewno nie są wszystkie miejscowości pozbawione możliwości dojechania do nich pociągiem, do których niegdyś prowadziła /lub nadal prowadzi/ linia kolejowa. Jest ich tak wiele, że pełna ich lista ciągnąć by się musiała przez wiele stron. A do tego dochodzą zamknięte, zdewastowane lub rozgrabione dworce kolejowe i przystanki na czynnych lub zamkniętych liniach kolejowych. To tylko przykład jak brak myślenia strategicznego powoduje, iż zabieramy możliwość wyboru środka komunikacji zwykłym turystom często na siłę wciskając ich w komunikację autobusową lub prywatny transport samochodowy, a tym samym zubażamy możliwości turystycznego rozwoju regionów.
A przecież w okolicach tych miejscowości inwestycje drogowe nie stoją na bardzo rozwiniętym poziomie. Rozumiem ? kwestia dojazdu z dalszych miejscowości raczej przy obecnym stanie kolei skłania nas w kierunku preferowania komunikacji samochodowej. Ale po pierwsze nie wszyscy mają samochód lub lubią nim jeździć. Po drugie w sezonie turystycznym nic tak nie podnosi napięcia kierowcy jak poszukiwanie wolnego miejsca parkingowego /za które niejednokrotnie trzeba słono zapłacić/.
Po trzecie konieczność trzymania się miejsc pozostawienia samochodu ? a kolej jak jest może ułatwić nam zwiedzanie lub zwykłą włóczęgę. Po czwarte to transport kolejowy jest raczej bardziej ekologiczny niż ten samochodowy, a my chyba powinniśmy tak jakoś bardziej ekologicznie.
Światełka w tunelu
Linia kolejowa 326 Wrocław Psie Pole ? Trzebnica, która powstała w 1986 roku Długość około 20 kilometrów. Po drodze 7 stacji lub przystanków. Zamknięta w dość opłakanym stanie w 1991 roku i ponownie otwarta po remoncie w 2009 roku. W chwili obecnej jest to trasa z Wrocławia Głównego do Trzebnicy licząca 33 kilometry i posiadająca 11 stacji i przystanków. Obsługiwana jest przez Koleje Dolnośląskie, które na tą trasę kierują lekkie szynobusy. W chwili obecnej częstotliwość dochodzi do 10 kursów w tą i z powrotem na dobę. Można?
Co się stało, że tak nagle taka trasa stała się potrzebna z punktu widzenia przewozu regionalnego? Trzeba najpierw chyba spytać dlaczego ją zamknięto. Najlepszym chyba skrótowym podaniem przyczyny jest analiza zamieszczona na stronie miłośników tej linii: „Pociągi pasażerskie, zamiast być prowadzone przy udziale lekkiego taboru szynowego, do końca obsługiwane były poprzez ciężkie lokomotywy spalinowe SP 45. Brak inwestycji ze strony przewoźnika, nadmiernie wyeksploatowana infrastruktura, niedostosowanie rozkładu jazdy do potrzeb pasażerów, niska prędkość handlowa (teoretycznie 45 -50 km/h, w praktyce około 40km/h), skłoniły wielu dojeżdżających do rezygnacji z usług kolei na tym odcinku??.
Należy przy tym podkreślić, iż Trzebnica pomimo, iż jest ładną miejscowością nie jest teoretycznie tak atrakcyjna turystycznie jak te wymienione uprzednio. Nic dodać nic ująć tylko korzystać z tej wiedzy.
I drugi przykład światełka. Linia kolejowa 311 Szklarska Poręba Górna ? Harrachov /przedłużenie linii z Jeleniej Góry/. Odcinek ze Szklarskiej Poręby do Harrachova został otwarty w 1902 roku. Już w 1923 został zelektryfikowany. Niestety po drugiej wojnie światowej trakcja została rozkradziona. Linia praktycznie nie funkcjonowała od lat 60-tych. Obecnie odcinek ten został przejęty od PKP i trafił w ręce Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Chyba jest szansa, iż w tym roku /planowo od 11 lipca 2010 roku choć jest to termin już przekładany/ do Harrachova przejazd koleją będzie się obywał bezpośrednio, a nie za pośrednictwem 5/6 przesiadek.
To nie jest jedyny pozytywny przykład myślenia o kolei w Polsce. Przygotowano projekt całkowitej rewitalizacji Kolei Wąskotorowej w relacji Gryfice ? Trzebiatów /obecnie kursuje na trasie Gryfice ? Pogorzelica/, a Gminie Rewal udało się wywalczyć od PKP infrastrukturę niezbędną do zapewnienia funkcjonowania kolejki /był pomysł wywiezienia części taboru i infrastruktury do Afryki albowiem PKP otrzymało ciekawą ofertę z? Kenii/. Wspomniany dworzec w Karpaczu został odchwaszczony i chociaż jest używany tylko przez miłośników drezyn /Karkonoskie Drezyny Ręczne ? www.drezyny.karpacz.pl/ nie straszy już swoim wyglądem. Zresztą osoby związane z KDR są autorami projektu rewitalizacji „Kolejki Karkonoskiej”, do którego usiłują przekonać kogo tylko można.
O kolej zaczynają walczyć lokalne samorządy, osoby prywatne pomału grupujące się w organizacjach stowarzyszeniach itp. Monopol PKP jest możliwy do złamania zwłaszcza, iż nie użytkuje ona linii lokalnych często już od wielu lat. Tworzą się liczne grupy, które albo zaczynają od rewitalizacji pojedynczych wagonów czy wręcz tylko drezyn, przejmują lokalne połączenia i mają jakąś wizje. Jak wiele jest to inicjatyw w skali Polski niech chociaż świadczy fakt, iż w Warszawie w czasie „nocy muzeów” można było się przejechać odrestaurowanym przez WKD wagonem silnikowym EKD z 1927 roku odebranym z muzeum kolejnictwa, gdzie pomału niszczał.
Wtedy również było widoczne podejście do kolei i jej pasażerów no w zasadzie do jej miłośników. Z jednej strony zabytkowy wagon wożący na krótkiej trasie, gdzie wszystkiego można było dotknąć, a z drugiej biało czerwone taśmy szczelnie oplatające wejścia do lokomotyw i parowozów w zapuszczonych eksponatach muzeum kolejnictwa.
Przyszłość naszej lokalnej kolei
Nie jest łatwo. Skomplikowane stany prawne, konflikty interesów, kłopoty finansowe największych przewoźników, obecne zniszczenia powodziowe i mało sprzyjająca koniunktura piętrzy kłody przed tymi, którzy chcieli by na szczeblu regionalnym coś dla kolei zrobić lub zwyczajnie coś jeszcze uratować. Problemem jest tylko to, iż właśnie to samorządy bądź grupy osób mogą coś zrobić dla utrzymania lokalnego rozkładu jazdy, jego unowocześnienia. Nie budzi także optymizmu plotka jaka przeszła przez media o możliwej sprzedaży największych kolei jednego samorządu jakimi są „koleje mazowieckie”.
Na pomoc naszego giganta niestety raczej nie można liczyć. PKP bowiem dzieli linie kolejowe na te o znaczeniu państwowym oraz te o znaczeniu regionalnym. Dodatkowo PKP musi utrzymać linie na obsługę, których podpisane są umowy międzynarodowe. Na oficjalnej stronie Polskich Linii Kolejowych jest tylko zapis o modernizacji linii objętych umowami międzynarodowymi. Albo zapomniano o liniach lokalnych, albo ich modernizacja odsunięta jest na dalszą przyszłość.
Nadzieja pozostała więc w samorządach i zwykłych miłośnikach kolei.
Dodaj komentarz