Burmistrz Alwernii asfaltuje tory na drodze wojewódzkiej nr 780

7 marca 2012

Marzec 2012
Informacja ta dotarła do mnie już w listopadzie zeszłego roku, uważałem, że może jest szansa aby pewne osoby poszły po rozum do głowy i zaniechały swoich porażających działań, niestety w przypadku niektórych ludzi to nie możliwe.

Mowa o wieloletnim działaniu przeciwników kolei na rzecz wyrwania torów z przejazdu kolejowego głównej ulicy przebiegającej przez Alwernię – to droga wojewódzka nr 780 z Krakowa do Chełma Śląskiego.

Jak zapowiedział burmistrz Alwerni na łamach Tygodnika Przełom (nr 10 z 07.03) – cyt. „Tory zniknął z tego przejazdu kolejowego” – dodając że usunięto by je już w zeszłym roku gdyby nie brak firm chętnych do przeprowadzenia tej czynności. Jednocześnie wspomnianemu urzędnikowi nie przeszkadza przytoczona przez dziennikarza opinia mieszkańców iż za te działania i za niestaranie się przywrócenia ruchu kolejowego na tej linii „rzucają na niego gromami”, parę komentarzy znalazłem tu.

Tym bardziej przykre to wiadomości, gdyż publikacje w mediach ogólnopolskich jak „Rzeczpospolita” czy „Dziennika Gazeta Prawna” wskazują ogromny napływ środków z UE na rzecz zrównoważonego transportu oraz to jak kolej marnuje środki przeznaczone dla niej.

Przez ostanie lata skutecznie udawało się prywatnym osobą blokować zapędy ludzi którzy mają nas reprezentować jako urzędnicy i biorą za to pieniądze, udawało się, ale jak podkreślam my jesteśmy miłośnikami kolei którzy mają także dom, rodzinę, pracę, szkołę…. ile możemy poświęcić czasu i pieniędzy na chodzenie, dzwonienie, korespondencję, jeżdżenie w tej konkretnej sprawie? Ta nierówna walka o utrzymanie wspomnianej linii kolejowej i jej infrastruktury w zderzeniu z nieprzychylną machiną urzędniczą nie ma szans.

Panie Burmistrzu Alwerni – coś Panu na temat zniknięcia torów mogę powiedzieć, Pana działania dziś doprowadzą do faktycznego wyrwania torów z przejazdu kolejowego, ale za kilka, kilkanaście lat, ludzie w Alwerni i nie tylko będą pamiętali dzięki komu pociąg tu nie dojedzie lub przez kogo trzeba wydać miliony na przywrócenie tego co było kiedyś normalnością. Są miejsca gdzie naturalnym jest remont przejazdu kolejowego i pozostawienie jego pierwotnej funkcji, są także takie anomalie jak w Bolęcinie i Alwerni gdzie argumentując, że przecież i tak narazie pociągi nie jeżdżą tory się wyrywa z przejazdu kolejowego i kładzie asfalt i jak na ironię tłumaczy się to wygodą kierowców.

http://stacje.cba.pl/index.php?akcja=galeria-stacje&co=alwernia-(dawniej:-kwaczala)

Chciałbym jeszcze w tym miejscu pokazać jeden z wielu meili jakie otrzymałem zawierający podobną opinię o sytuacji jaka ma miejsce w Alwerni:

Witam, to już 10 rok leci jak w Alwerni zostaliśmy bez pociągów. Wspominam czasy gdzie ludzie dojeżdżali do naszej miejscowości do pracy np. w Zakładach Chemicznych, ale też innych firmach. Ten pociąg służył nam aby dojechać do innych miejscowości, do szkół, zakładów pracy, w celach turystycznych. Dziś szczególnie młodzi ludzie są zmuszeni do gniecenia się w ciasnych rzadko jeżdżących busach, aby móc kontynuwować naukę w odległych szkołach. Starsi do pracy jeżdżą własnymi samochodami co przy dzisiejszych cenach paliw doprowadza do granicy opłacalności takich dojazdów. W najgorszej sytuacji znalzały się osoby w podeszłym wieku – jak mają dojechać do szpitala, ZUSu, i innych instytucji powiatowych? Alwernię z Trzebinią i Chrzanowem od strony północnej łączą tory ale nie ma na nich pociągów, podobnie na południe gdzie przez Spytkowice do Wadowic można było dojechać pociągiem. Gdzie te czasy gdy pociąg służył nam w dojazdach do pracy w Jaworznie i Suchej Beskidzkiej gdzie wspomniana relacja była do tego stopnia oblegana że nie można było wcisnąć do wagonu przysłowiowej szpilki a co najważniejsze pociąg był bez przesiadki – natomiast przesiadając się w Trzebini można było dojechać do Krakowa, Katowic, Oświęcimia jednym pociągiem! To samo w Spytkowicach gdzie dojeżdżało się do Krakowa Płaszowa i Oświęcimia i do Wadowic gdzie ludzie przesiadali się na pociąg do Kalwarii i Bielska Białej. Rozumiem że czasy się zmieniły, że ludzie mają samochody i że jeżdżą minibusy, ale żeby Województwo Małopolskie nie było w stanie uruchomić na wspomnianej relacji dwóch szynobusów? Kiedy przeczytałem na waszej stronie, że na pobliskie składy węglowe w Regulicach i Alwerni węgiel jest odbierany z pociągów towarowych na stacji w Chrzanowie i przeładowywany na ciężarówki aby przewieźć go do nas byłem zszokowany. Nie dziwi mnie że drogi w naszej okolicy są kompletnie zniszczone, a ceny węgla mimo bliskości kopalń są bardzo wysokie – ktoś za ten transport musi płacić. Na koniec moich żali, chce coś napisać o ludziach którzy rządzą Alwernią. To nie są ludzie na właściwym miejscu, to są ludzie którzy latami przykleili się do stołków. Pamiętać należy że Alwernia nim została miastem a stało się to w 1993 roku była? No właśnie i znacie już mentalność tych ludzi. Dość powiedzieć że na peron przy Alwerni „Spalonej” przychodzili ludzie, kupowiali bilet u dróżnika który opuszczał szlabany gdy jechał pociąg, wsiadali i nie narzekali, a cieszyli się że bezpiecznie dojadą do pracy. Dziś gdy pojawicie się w Alwerni zapytajcie ludzi którzy wskarzą wam na tory porośnięte trawskiem i drzewkami i opowiedzą historię marnotrastwa czegoś co kiedyś było oznaką rozwoju miejscowości.
Jaki gospodarz taki widok was przywita, u nas będą to zarośnięte tory, choć jak znam tutejszych decydentów nawet torów i nasypu już niedługo tu nie będzie. Pozdrawia Mateusz z Alwerni.

Dodajmy jeszcze, wspomniana Alwernia to nie tylko miasto powiatu chrzanowskiego – jest także zaliczana do ośrodków miejskich aglomeracji krakowskiej!


Dodaj komentarz